Nie ma to jak zawody w pobliskim mieście. Kiedy dowiesz się, że nie ma Adma, nie chce ci się jechać. Dobra jedziesz. Czekasz wystraszona na swój bieg. Patrzysz się na te zmęczone dzieci. Boisz się. Ratujesz dziewczynę w łazience. Dobra biegniesz. Jesteś na mecie. Wypijasz kubek herbaty. Nie chcą cie wpuścić do autokaru. Wracasz. Machasz do jakiegoś kierowcy- odmacha ci, ty się śmiejesz. Idziesz do Biedronki, nakupisz sobie chipsów. Wracając obżerasz się chipsami. I koniec tej męczarni.
Takie właśnie są każde moje zawody.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz